Praca po znajomości


Bardzo często w Polsce słyszy się, że ktoś dostał pracę po znajomości. Zwykle ma to negatywny wydźwięk. Bo przecież, jeśli „po znajomości”, to on na pewno na tę pracę nie zasługuje i w ogóle się do niej nie nadaje. Ale czy na pewno?

Jakiś czas temu zdałam sobie sprawę, że polecanie znajomych w pracy niekoniecznie jest czymś odbywającym się w kuluarach, po cichu. W wielu firmach podczas procesu rekrutacyjnego jednym z pytań jest właśnie „czy któryś z pracowników Cię polecił?”. Jeśli dostaniesz rolę – taki pracownik może otrzymać nawet gratyfikację finansową za polecenie. Nie odbywa się to jedynie w Polsce, jak niektórzy mogliby pomyśleć, ale na całym świecie. Nie oznacza jednak absolutnie, że jeśli się nie nadajesz, to otrzymasz pracę. Dodatkowo osoba polecająca uważa raczej, że jesteś dobrym kandydatem. Inaczej nie narażałaby swojego dobrego imienia polecając właśnie Ciebie. Czy taki system jest dobry, czy zły – oceńcie sami. Zadajcie sobie również pytanie, czy prowadząc firmę, wolelibyście zatrudnić kogoś sprawdzonego, czy osobę nieznaną. Myślę, że to pozwoli wielu z nas zrozumieć, dlaczego tak to działa.

Oczywiście, że nie musisz korzystać z faktu, że Twój najlepszy przyjaciel pracuje na wysokim stanowisku w Twojej wymarzonej firmie. Jednak wtedy Twoja skuteczność spada. Nie ma nic złego w tym, że Twój znajomy powie Ci o aktualnych ofertach pracy w jego firmie lub wspomni HR-owi o Twojej kandydaturze. Nie martw się – nie dostaniesz tej pracy, jeśli uznają, że nie jesteś odpowiednim kandydatem ;) Przynajmniej w bardziej nowoczesnych, prywatnych firmach, w których to konkretne osoby ponoszą straty w razie Twoich niepowodzeń. Oczywiście trochę inaczej wygląda to w zakładach państwowych, gdzie wszystko jest „niczyje”…

Bardzo często „po znajomości” ludziom kojarzy się ze szczęściem, na które nikt nie ma wpływu. Nie jest to prawdą, pod warunkiem, że pracy nie załatwiła Ci rodzina, mimo że się do niej nie nadajesz ;) Wtedy można powiedzieć, że Ci się przyfarciło. Ale nawet wtedy nie będę Ci zazdrościła, bo obejmowanie stanowiska, do którego kompletnie nie masz kompetencji, musi być bardzo trudne i męczące.

W większości przypadków do sukcesu potrzeba jednak wielu rzeczy – wiedzy, umiejętności i doświadczenia oraz czasem znajomości (które możesz wyrobić sobie sam).

Jeśli ktoś jest specjalistą w swojej dziedzinie, przez co nabył znajomości i jest znany w branży, to nic dziwnego, że może zostać polecany. Bo każdy, kto jest naprawdę dobry w tym, co robi, jest również rozpoznawalny, przynajmniej w gronie zainteresowanych. Czy to, że pocztą pantoflową rozchodzi się informacja o jego osiągnięciach, że jeździ na konferencje, zjazdy, należy do organizacji… czy to można nazwać szczęściem? A może jednak wręcz przeciwnie – ciężką pracą na swój wizerunek?

Sporo osób uważa, że bez znajomości nie da się otrzymać dobrej propozycji pracy. Nie jest to do końca prawdą. Zgodzę się jednak, że znajomości mogą pomóc. Oczywiście większość stwierdzi, że najlepiej mieć tatusia, który załatwi Ci pracę. Może i najlepiej, ale jeśli nie jesteś w takiej sytuacji, to przestań płakać i weź życie w swoje ręce! Albo płacz dalej – Twój wybór.
Znam przykłady ludzi, którym rodzice faktycznie pomogli na starcie. Nie do końca są zadowoleni z tego faktu, bo zawsze znajdzie się jeden z drugim, którzy im o tym przypomną. O tym, że bez rodziców nigdy niczego by nie osiągnęli. Niektórzy z nich są naprawdę świetni w tym, co robią, ale mali ludzie zauważą tylko i wyłącznie to, że może ktoś im kiedyś pomógł. Sami chętnie przyjęliby taką pomoc, ale niestety nikt im jej nie zaoferował, więc postawili sobie za cel robienie przykrości innym.

Tak więc, jeśli należysz do grupy zazdrośników, którzy nie mogą znaleźć pracy bez znajomości ;) to polecam zacząć zagłębiać się w swoją branżę i poznawać ludzi. Nagle wtedy okaże się, że to, czy pojechałeś np. na ciekawą konferencję i poznałeś kogoś wartościowego nie jest wcale szczęściem, tylko Twoją decyzją J

A Wy co uważacie na temat pracy po znajomości? Znacie ludzi, którzy otrzymali taką posadę, a później okazało się, że jednak nie sprawdzają się w nowej roli?


Popularne posty z tego bloga

8 najgorszych powodów, by iść na farmację

Dlaczego Anglicy nie lubią Polaków?

Jak zmieniła mnie Wielka Brytania?